Wizyta cioci Lilianny

Wizyta cioci Lilianny

Najgorsze remonty mamy już za sobą, większość pudeł rozpakowana, więc uznałam, że możemy zacząć przyjmować gości. Odwiedzili nas już Asia z Tomkiem, ale bez nowej pociechy…
/śmierć Bordoty też była dla mnie szokiem/

Gościem, który przyjechał do nas na dłużej była Lilianna ze swoim nowym synusiem Maro. Nie bardzo wiedziałam jak dziewczyny zareagują na widok czarnego, ogoniastego młodzieńca, ale razem z Lilianną uznałyśmy, że najlepiej dać im swobodnie dokonać zapoznania.
Juma – jak zawsze pogodna zaakceptowała młodego bez problemów. Bałam się o reakcję Cuby – zakapiora, ale ona postanowiła zakolegować się z Maro i przyjęła go do naszego grona jak starego znajomego.
Do tej pory dziewczyny poznały trzy psy z sąsiedztwa. Cudownego, młodego /9 miesięcy/ border collie Joszko, leciwego /10 lat/ owczarka niemieckiego Odina i suczkę Dianę, która często przechodzi koło naszego domu, ale ta znajomość do miłych nie należy niestety.

Joszko

powitanie przy płocie

      Lilianna przywiozła Jumie i Cubie mnóstwo prezentów, oczywiście takich do zjedzenia. Dziewczyny zgłupiały na widok takiej ilości różnych smakołyków.

      Po krótkim powitaniu przyszła pora na pokazanie gościom naszego Raju, w którym również Maro czuł się świetnie.

      Największą atrakcją było pójście nad kanał Wdy, który przepływa przy naszej działce. Maro dał popis swoich umiejętności pływackich, podczas których tylko Juma mu towarzyszyła.

      Cuba natomiast nabrała chęci do zabawy w momencie kiedy wszyscy już byli bardzo zmęczeni i szykowali się do snu.

Lilianna, bardzo dziękuję za cudowny weekend, mam nadzieję, że jeszcze wiele razy to powtórzymy.

Komentowanie wyłączone.