
Idzie zima…
Leniwe, jesienne dni przerwał nagły atak zimy. Zamiast wylegiwania się w domu, Zula wreszcie mogła poszaleć na dworze.

Jedyny kłopot jaki ma Zula, to odnalezienie piłek przykrytych padającym śniegiem.


Kolejny dylemat, jaki ma Zula, to wybór pomiędzy wodą w oczku i mokrym śniegiem. W dalszym ciągu nie ma możliwości żeby Zula zechciała pić wodę z miski.


Nie wiem jak długo utrzyma się ta zimowa aura. Dlatego korzystam z okazji i uwieczniam to na zdjęciach.





