Wiosna, wiosna…….
Zimowy styczeń jest już tylko wspomnieniem. Zula chyba lubi zimę, bo ani śnieg, ani mróz kompletnie jej nie przeszkadzają.
Jednak dobrze, że to jest już za nami. Luty przyniósł piękną, prawie wiosenną pogodę. Wreszcie mogłam zacząć porządki w ogrodzie i dokończyć przygotowanie drewna do kominka na chłodne dni.
Podczas gdy ja pracowałam, Zula wylegiwała się na słońcu, oczywiście nie rozstając się ze swoimi ukochanymi piłeczkami.
Ponieważ od jakiegoś czasu zaczęły u Zuli nasilać się problemy skórne, a zmiana karmy i dodatki witaminowe nic nie dały, postanowiłam zrobić Zuli kompleksowe badania. Wiedziałam, że to będzie dla niej stres, ale nie miałam wyjścia. Okazało się, że Zula ma chorą tarczycę i konieczne jest codzienne podawanie leków. Konieczna była też kąpiel, a ponieważ u mnie w domu nie ma takiej możliwości, pojechałyśmy do psiego spa. Zula bardzo przeżyła wszystkie zabiegi pielęgnacyjne, mimo, że nawet na chwilę nie zostawiłam jej z obcymi ludźmi. Mam nadzieję, że następnym razem nie będzie już tak źle.
Wiedziałam, że najlepszym sposobem na wynagrodzenie Zuli tych wszystkich „cierpień”, będzie aromatyczna kiełbaska. Zanim dojechałyśmy do domu Zula zapomniała o przykrościach jakie ją spotkały i chyba miała ochotę jeszcze gdzieś pojechać.