
Czas szybko mija…..
Minęły zimowe miesiące, dzień robił się coraz dłuższy, czuć było, że nadchodzi wiosna.

Wreszcie można było wylegiwać się na trawie, na dowolnie wybranym boku.


Większość czasu Zula spędzała na dworze, jak zwykle nie rozstając się z ukochanymi piłkami.




A kiedy zdarzały się chłodne dni, ratował nas kominek.

Podczas gdy ja pracowałam w ogrodzie, Zula cały czas mi towarzyszyła, obserwując co robię.

A kiedy zaczęły się upały, próbowałam namówić Zulę do kąpieli w Kanale. Niestety, nie udało się. Bardzo żałuję, bo dla niej byłaby to najlepsza forma ochłodzenia.


Pozostaje więc szukanie cienia i picie wody z ulubionego wodopoju. Niestety, mimo upływu lat, Zula nie uznaje miski ze świeżą wodą. Dla niej jedynym źródłem wody jest oczko ogrodowe. I ani ryby, ani żaby jej nie przeszkadzają.


