
I nadeszła zima…..
Piękne październikowe dni sprzyjały spacerom i zabawom w ogrodzie.






Podczas gdy Zula zabawiała się z piłką, ja robiłam jesienne porządki w ogrodzie. Nie zabrakło ogniska, które mogłam rozpalić podczas bezwietrznej pogody.

Zula, która większość czasu spędza w ogrodzie, nauczyła się sygnalizować chęć powrotu do domu. Sposób nie jest najlepszy, gdyż okno jest ciągle brudne, ale uznałam, że coś za coś. I muszę się z tym pogodzić.

Koniec listopada przyniósł niespodziewaną zmianę w pogodzie. Nagle zrobiła się zima, śnieg przykrył wszystko. Zuli absolutnie to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie. Uwielbia szaleństwa i zabawy na śniegu.




A jak zima i śnieg, to obowiązkowo musi być i bałwan.


Nie wiem jak długo utrzyma się ten pierwszy śnieg. Ale pamiątka będzie.

