Wiosna, wiosna…..

Wiosna, wiosna…..

Nareszcie nadeszła wiosna. Jeszcze trochę nieśmiało, ale na każdym kroku widać jej oznaki. Zula już na dobre zadomowiła się w nowym miejscu. Widać, że jest szczęśliwa, mogąc godzinami biegać i bawić się na naszej działce.

.

Z kopania dołów oczywiście nie zrezygnowała.

Zabawę przeplatamy intensywną nauką posłuszeństwa. I jak można się było spodziewać, nauka idzie jej bardzo dobrze. Praktycznie opanowała już wszystkie komendy. Czasami ciężko jej się skupić na wykonywanym poleceniu, mając tyle różnych bodźców, które ją rozpraszają. Szczególnie działają na nią ptaszki, których jest dość dużo. Ale ostatnio odkryła, że w naszym oczku wodnym, które jeszcze niedawno było pokryte lodem, pływają kolorowe rybki. Na razie próbuje je złapać, ale już wiem, że kąpiel w oczku jest tylko kwestią czasu.

Wiedziałam, że ukochaną zabawką będzie piłka, którą odziedziczyła po Jumie i Cubie.

W ogrodzie nie pogardzi również patyczkami, bez względu na ich wielkość

Czasami udaje mi się zrobić jej zdjęcie jak na chwilę się zatrzyma i zamyśli.

Komentowanie wyłączone.