Smutna przygoda

Smutna przygoda

     Nigdy dotąd nie zdarzyło się, aby którykolwiek z moich psów poranił się sam na tyle mocno, że trzeba było korzystać z pomocy lekarza. Oczywiście Juma, która jest psem zupełnie innym niż moje dotychczasowe musiała zaliczyć pierwszą poważną kontuzję. Wystarczył moment nieuwagi w biegu bez opamietania i nieszczęście gotowe. Juma zawadziła o wystający przy bramie bolec i okropnie rozdarła sobie nogę. Rana była straszna, cały mięsień odkryty. Szybko pojechałyśmy do naszego zaprzyjaźnionego lekarza, który blisko godzinę zszywał ranę. Narkozę Juma zniosła kiepsko. Po powrocie do domu była bardzo nieszczęśliwa i oczywiście zbolała. Ale chyba najgorszą dla niej rzeczą był ochronny kołnierz, który musi nosić do końca kuracji.

 

 

Komentowanie wyłączone.